Droga robi się coraz bardziej terenowa, dzieci usnęły z powolnego kołysania na dziurach, pniemy się coraz wyżej, na drodze śniegu nie widać ale robi się coraz bardziej stromo i kamienie coraz większe, jest to uciążliwe w szczególności na stromych podjazdach. Zaczyna padać deszcz, aż w końcu nadchodzi burza. Mieliśmy spędzić cały dzień wysoko, przygotowaliśmy się na grilla w terenie a tu nic z tego.
Uciekamy w dół, nad jezioro Szkoderskie, za nami ściana deszczu błyskawice i grzmot za grzmotem. Znów zostaliśmy pokonani - no w końcu Góry Przeklęte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz